wtorek, 3 września 2013

Łamliwe paznokcie


                                                                                              (weheartit.com)

Przez bardzo długi okres czasu nie potrafiłam zapuścić moich paznokci - zaraz po delikatnym odrośnięciu paskudnie się łamały, rozdwajały. Każdy nawet krótki kontakt z wodą powodował, że mogłam je od razu ściąć. Piłowanie? Kończyło się na drugi dzień rozdwojeniem. Ktoś mi polecił tabletki (włosy+paznokcie - nie pomogły), ktoś inny żebym moczyła codziennie 10-15 minut w cytrynie (nie jestem typem człowieka który ma czas i ochotę codziennie siedzieć z dłońmi w misce z cytryną chociaż przyznam, że taki zabieg raz w tygodniu jest bardzo przydatny, chociażby dla tego że fajnie usuwa odbarwienia spowodowane lakierem do paznokci - tak, tak nie używałam wtedy żadnej bazy), jeszcze ktoś mądrzejszy polecił, żebym sobie po prostu zrobiła TIPSY. No bez przesady!
Tak więc żyłam sobie z tymi moimi łamliwymi paznokciami dobrych parę lat, do tego smarowałam je olejkami i odżywkami i nadal nic. Domowe porządku wykonywałam jedynie w grubych, gumowych rękawicach - szkodziło mi nawet przecieranie kurzu wilgotną szmatką!

Banalne i niewiarygodnie pomocne okazało się zrobienie sobie zabiegu z parafiny. Oprócz połamanych paznokci miałam problemy z przesuszonymi dłońmi. Zrobiłam sobie raz w salonie manicure z zabiegiem parafinowym i po wyjściu miałam mieszane uczucia. No fakt, paznokcie wyglądały ładnie, dłonie ,,zbielały", skórki przy paznokciach także były ładne i zadbane. Efektu delikatnych dłoni nie odczuwałam, dopóki koleżanka nie spytała dla czego mam takie delikatne i miękkie dłonie. To mi dało wiele do myślenia i od tamtej chwili obiecałam sobie powtarzać owy zabieg.

Problem - moim głównym zabójcą wszelkich planów przede wszystkim jest czas. Z powodu pracy nie mam czasu ani ochoty na nic. Nie jestem w stanie regularnie chodzić na regulację brwi a co dopiero na manicure, na który trzeba zrobić termin, a potem biec na niego w stresie lub odpuszczać sobie. Jedynym dniem w tygodniu, w którym mogę spokojnie zająć się sobą jest niedziela - a wtedy wszystkie salony są zamknięte.

Zabieg parafinowy sam w sobie jest banalny. Parafinę rozpuszcza się w specjalnym urządzeniu - lub w garnku jeżeli ktoś woli. Po ścięciu skórek, oczyszczeniu płytki paznokcia itp. robi się peeling, następnie nakłada się baaardzo grubą warstwę maski, dłonie zanurzamy w parafinie, wkładamy do foliowych rękawiczek a następnie w rękawice frotte i tak sobie siedzimy 15-20 minut.

Ja postanowiłam, że zainwestuje we własne urządzenie i kupiłam je z kompletem rękawic, pędzlem do nakładania maski, rękawiczkami foliowymi i parafiną na eBayu.  Parafiniarkę można znaleźć na allegro za ok. 100zł.


Efekt. 
Parafina sama w sobie nie ma żadnych właściwości kosmetycznych - nie naprawia paznokci, ani nie nawilża skóry dłoni/stóp. Spotkałam się z opiniami, że parafina nawilża skórę - osobiście nie jestem ekspertem, ale uważam że to bzdura. Ona sama w sobie jest tłusta przez co tworzy tak jakby film na skórze, świetnie utrzymuje ciepło i POMAGA dogłębnie wchłonąć się kremom i maskom, jakich używamy przy zabiegu. Parafina przez swoje ciepło polepsza krążenie, otwiera pory dzięki czemu kosmetyk lepiej się wchłania, a co za tym idzie daje efekty i lepsze uczucie.



Jak często? 

Ja zabieg powtarzałam na dłonie i stopy co 2 tygodnie. Używałam do tego zwykłemu kremu do rąk i delikatnego peelingu do ciała. Nie chciało mi się inwestować w specjalistyczne preparaty. Paznokcie udało mi się zapuścić! Stały się mocne, dłonie miękkie, skórki rzadziej obumierały. Jak długo to trwało? Hmm myślę, że wystarczyły 3 zabiegi. Inwestowałam jedynie w parafinę, bo jednak troszkę jej potrzeba, najlepiej od razu zakupić 2 kg. Sama w sobie jest bardzo wydajna, jedynie w parafiniarce aby móc dobrze zanurzyć dłoń lub stopę potrzebna jest większa ilość. Jedyne co mnie denerwuje to czas jaki potrzebny jest, aby parafina się rozpuściła i następnie odczekanie, aż przy odpowiedniej konsystencji jest odpowiednia temperatura, która umożliwi nam zanurzenie dłoni -  co chwilę wkładam jednego palca by sprawdzić czy ,,już"

Bardzo się cieszę z tej inwestycji, bo nie muszę wydawać pieniędzy u kosmetyczki na rzeczy, które jestem w stanie zrobić sama w domu, nie mam stresu i robię to wtedy kiedy mam ochotę i czas. Wiem, że tej jesieni i zimy nie będę cierpiała z powodu popękanych dłoni. Jeżeli ktoś już piszę list do św. Mikołaja lub zaczyna o tym myśleć (ja tak!) to warto wpisać do niego parafiniarkę. Najbardziej bezcenną rzeczą jest spokój jaki nareszcie mam z tymi moimi paznokciami i dłońmi. O nic się już nie martwię i mogę się teraz skupić troszkę bardziej na odbudowie włosów.

Zmiana o 180 stopni - zaliczona!


7 komentarzy:

  1. Ja póki co nie ma problemu z łamliwymi paznokciami :) Ale z tego co czytam, taka parafiniarka przydałaby się mojej mamie. Ona ma problemy ze skórą dłoni, ponieważ dawniej pracowała przy rybach, więc fundowała swoim dłoniom dzień w dzień wilgoć i solankę :/ Teraz są zniszczone, skóra jest bardzo szorstka, mimo że cieniutka, to sprawia wrażenie grubej, no i ciągle jej pęka skóra na opuszkach :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że naprawdę mogłoby jej to pomóc, tym bardziej że taki zabieg dobrze robi na krążenie :) Dobra inwestycja i nie jest to jakoś skomplikowane :)

      Usuń
    2. Niby tak, ale moja mama jest strasznie oporna, jeśli chodzi o takie zabiegi :D Szkoda jej czasu :D Ale pokażę jej ten post, spróbować nie zaszkodzi :)

      A że tak zapytam - gdzie kupujesz parafinę?:) Myślisz, że taka z allegro się nada, czy trzeba jej szukać np. w aptece?:)

      _____________________

      Przemyśl, przemyśl :D W grupie raźniej :D

      Usuń
    3. Ja zamawiam na ebayu i myślę, że na allegro też można spokojnie zamawiać ;)

      Usuń
  2. Moim paznokciom bardzo pomogła cebula i czosnek - zwiększyłam ich dawkę w diecie i stan płytki się poprawił. Na zimę warto inwestować w te dwa cuda - uodporni przed chorobami.
    A innym zabiegiem ponoć fantastycznie działającym jest manicure japoński - też do kupienia i samodzielnego wykonywania w domu. To jest pasta, którą się wciera w płytkę. Zabieg trzeba kilka razy powtarzać, żeby zauważyć efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo z tym zabiegiem to mnie zaintrygowałaś :) Cebuli nienawidzę, ale nadrobię czosnkiem, który uwielbiam :) pozdrawiam

      Usuń
  3. 46 yr old Budget/Accounting Analyst I Dorian Baines, hailing from Levis enjoys watching movies like Los Flamencos and Calligraphy. Took a trip to La Grand-Place and drives a MR2. Wiecej informacji tutaj

    OdpowiedzUsuń